sobota, 28 grudnia 2013

3. En la víspera de Navidad, todo el mundo es feliz.

"Don’t let them in, don’t let them see

Be the good girl

You always had to be
Conceal, don’t feel
Don’t let them know
Well, now they know"

- Nic nie zepsujesz. Ja również Ciebie kocham. Tylko jest jedna sprawa. I to moim zdaniem ona może zepsuć wszystko. - posmutniałam. 
- No mów. - zaczął popędzać mnie Victor 
- Ja....ja... nie wiem jak Ci to powiedzieć. - nie mogłam nic więcej z siebie wydusić.
-Nie chcę na Ciebie zbytnio nalegać. Jak poczujesz, że jesteś już gotowa mi to powiedzieć, to powiesz. A teraz może zostaniesz u mnie na noc ? - zaproponował
- To bardzo miłe z Twojej strony, jednak chyba nie mogę. 
- Możesz. Ale rozumiem, że dzisiaj chciałabyś pobyć sama. Może pozwolisz chociaż, że podrzucę Ciebie do hotelu? 
      Zgodziłam się na jego propozycję bez wahania. Do mojego hotelu miałam z 30 minut drogi taksówką. A co dopiero na pieszo. Poza tym strasznie bolała mnie ta stopa. Propozycja Victora była bardzo miła. 
      Podróż do hotelu minęła nam szybko. No tak. Czas w miłym towarzystwie zawsze szybko płynie. Porozmawialiśmy o naszym dzieciństwie i o chwilach spędzonych razem. Wyczułam, że oboje czujemy się świetnie w swoim towarzystwie. Dawno nie rozmawiałam tak szczerze i zarazem bez żadnego tematu z nikim. Victor był chyba jedyną osobą, która mnie rozumiała. Kiedy dotarliśmy pod budynek sławnego hotelu w Barcelonie Hiszpan zaproponował mi, abym wpadła jutro do niego na kolację. Oczywiście bez zastanowienia się zgodziłam. Jutrzejszy dzień i tak miałam spędzić sama, więc czemu by nie skorzystać z zaproszenia. 
*perspektywa Victora*
    Zachowanie Yolandy u mnie w domu wydało mi się trochę dziwne. Jednak może mi się tylko wydawało ?  Nie. Zdecydowanie coś jest nie tak. Tylko co ?  Skoro mnie kocha to dlaczego przeszkadzało jej to, że chciałem się do niej zbliżyć ?  Eh... kobiety. Ich nie zrozumiesz. W duszy śmiałem się z siebie, że mi, sławnemu piłkarzowi FC Barcelony, może takie pytanie zaprzątać głowę. 
- Panie Victorze, co przygotować jutro na obiad ? - zapytała moja pomoc domowa
    No tak! Jutro już Wigilia. A ja zaprosiłem Yolandę na kolację.
- Noele, proszę przygotuj jutro typowo Wigilijne potrawy. I daję Ci wolne wieczorem. Tylko gdybyś mogła mi jeszcze pomóc w przygotowaniu odpowiedniego stroju na Wigilijną kolację. - odpowiedziałem jej
       Poszedłem no salonu i włączyłem telewizor. Leciał akurat jakiś mecz. Niby patrzałem na ekran, jednak nie widziałem nic. Krótko mówiąc, nie oglądałem tego meczu. Moje myśli cały czas zaprzątała Yolanda. Nie wiedziałem co ona o mnie myśli. Czy w Madrycie ma jakiegoś partnera?  Może ma ale nie chce mi nic powiedzieć? Pewnie myśli, że chcę ją tylko wykorzystać...
*perspektywa Yolandy*
     Zaraz po wejściu do domu wzięłam sobie gorącą kąpiel z pianą. W końcu każdemu należy się trochę przyjemności. Kiedy zanurzałam się w ciepłej wodzie po raz kolejny dzisiaj odczułam ból w kostce. Od razu pomyślałam o Victorze. Jest on bardzo miłym mężczyzną. Może należy mu w końcu powiedzieć całą prawdę? 
Każdy zasługuje ją poznać. Myślę, że Victor jest już na tyle dojrzały, że wszystko zrozumie. Jednaaak... wątpliwości o tym, czy Victor mnie zrozumie nie dawała mi spokoju przez cały czas kąpieli. Moje myśli krążyły w okół Valdesa bez przerwy. Kiedy zamykałam powieki widziałam tam Victora. Może to oznaczało, że jutro mogę mu powiedzieć to wszystko ?  Tak. Zrobię to. Bo jak nie jutro to kiedy. Nie będę go przecież okłamywała nawet jeśli mielibyśmy się już więcej nie spotkać.... 

sobota, 21 grudnia 2013

2. Merry..no. Christmas full of love.


"This year 

To save me from tears 
I'll give it to someone special "

 - A co robisz w Wigilię Victor ? - zapytałam go z nadzieją, że mój przyjaciel nie ma żadnych planów.
- W zasadzie to nic. Od paru lat Święta spędzam sam przy lampce wina. Przyzwyczaiłem się już do tego, że jestem sam. - odpowiedział mi.
-Znam Twój ból. Ja również od dłuższego czasu Święta Bożego Narodzenia spędzam sama. A co gorsze, w tym roku spędzam je w hotelu. 
     Nie pierwszy raz miałam spędzać Święta w hotelu. Ale tym razem bardzo zależało mi na jakimkolwiek towarzystwie. Co ja mówię. Na towarzystwie Victora. Im dłużej z nim przebywam tym więcej uczuć do mnie powraca. Przypomina mi się jak, gdy byliśmy mali, bawiliśmy się w rodzinę. Wtedy zawsze obiecywaliśmy sobie, że będziemy przyjaciółmi do końca życia. Tyle, że wtedy wszystko było łatwiejsze.  
Nie było tylu problemów... Teraz wszyscy pędzą przed siebie i nie zwracają uwagi na innych i na piękno przyrody. 
- Yolanda? Żyjesz? - usłyszałam głos Victora i poczułam jego rękę na swoim ramieniu.
- Tak. Przepraszam, ale zamyśliłam się. 
- A o czym tak myślałaś ? - zapytał
- O nas. - jednak widząc jego lekkie zamieszanie szybko dodałam - Kiedy byliśmy dziećmi. O naszym dzieciństwie i obietnicach. Tęsknię za tamtymi czasami. - powiedziałam i zbliżyłam się do piłkarza
- Ja też tęsknię. - powiedział i pocałował mnie w szyję. 
Jechał  coraz wyżej. Ja poczułam przyjemne mrowienie w całym ciele. Zrobiło mi się ciepło. Poczułam coś, czego nie czułam już od wielu lat. Mimo tego, że byłam już w wielu związkach nie czułam nic takiego z żadnym z moich partnerów. Teraz poczułam, że ja nadal kocham Victora. Tyle, że już nie miłością "przyjacielską" a taką prawdziwą. Jaka łączy dwójkę ludzi płci przeciwnych w związek.  Poczułam, że jego ręka wylądowała na moim brzuchu i zaczęła rozpinać guziki.
- Victor... - zaczęłam. - muszę Ci chyba coś powiedzieć ..
- Nie teraz Yolanda. Kocham Cię. 
- Ja nie mogę. 
   Powiedziałam to i próbowałam wyjść z jego domu. Jednak ze względu na moją nogę nie mogłam. Przewróciłam się i zwijałam z bólu na podłodze. 
- Przepraszam. To moja wina. - uklęknął przy mnie Hiszpan. - Zbytnio się narzucam, a nic o Tobie nie wiem. Ale nie mogłem się opanować. Podobasz mi się. Bardziej niż kiedykolwiek. Wiem, że tym pocałunkiem mogę zniszczyć naszą przyjaźń, ale mogę tym również zyskać miłość mojego życia, więc pozwól, że zaryzykuję. 
     Kiedy skończył to mówić założył mi Mikołajową czapkę na głowę i obdarzył mnie najdłuższym pocałunkiem jaki kiedykolwiek przeżyłam. Pocałował mnie tak, że zakręciło mi się w głowie. I jakby tego wszystkiego było mało posadził na swoim łóżku i owinął choinkowymi lampkami, które wisiały na ścianie obok. 
_________________________________________________
Wiem, że te rozdziały nie są długie, jednak zawierają wszystko co chciałabym opowiedzieć w danym "momencie". Mam nadzieję, że podoba wam się ten blog. Jest on w świątecznym klimacie jednak porusza typowy temat - miłość. 
ZAPRASZAM DO GŁOSOWANIA NA TO, KTÓRY BLOG MAM PROWADZIĆ TERAZ REGULARNIE :)
Do napisania. 
Lui 

sobota, 14 grudnia 2013

1.Before Christmas.


" I don't want a lot for Christmas 
This is all I'm asking for 
I just want to see my baby "


           Święta to czas spotkań z rodziną. Świąteczne kolędy odśpiewywane przed kolacją są w prawie w każdym domu tradycją. Idąc ulicami spotkamy mężczyzn lub starszych panów przebranych za Mikołajów rozdających dzieciom prezenty. Kobiety poprzebierane są za elfy lub śnieżynki. Wchodząc do sklepów słyszymy świąteczne piosenki. Nastrój Świąt Bożego Narodzenia opanował wszystko, ale nie jego. 
       Victor Valdes właśnie wracał samotnie z treningu, kiedy podeszła do niego jakaś przebrana za Mikołajkę pani zapraszając go na zakupy, gdyż to już ostatnia okazja, aby kupić rodzinie Świąteczne prezenty. On ominął ją bez słowa. Bo komu ma kupować prezent skoro mama nie żyje, a tata jest w Australii. Rodzeństwa nie ma. Cóż pozostało mu teraz niż snuć się samotnie po ulicach świątecznie ustrojonej Barcelony? Nie chciał jechać teraz autem. Po pierwsze są za duże korki,a po drugie lepiej się trochę przejść. Trener byłby z niego dumny, że wybrał spacer. 

* Yolanda *
       To już ostatnie zdjęcie na dzisiaj i będzie można iść do domu. Tylko po co?  Aby obejrzeć po raz setny "Kevin sam w domu" ?  Może w tym roku nie poleci do Brazylii do rodziców tylko zostanie w domu? Przygotuje sobie niewielką kolację i zaprosi kilku znajomych. Tak. To jest całkiem dobry pomysł.
- No. To na dzisiaj koniec. Możesz już iść. Wesołych Świąt Yolanda. Do zobaczenia po świętach. - powiedział do niej jeden z fotografów. 
    Yolanda wyszła ze studia i szła w kierunku centrum handlowego. No w końcu, mimo iż Święta spędza sama trzeba coś przygotować. 
   Idąc tak ulicą i rozmyślając co mogłaby przygotować na Święta wpadła na pewnego mężczyznę. 
- Ałć! - krzyknęła i padła na ziemię.
- Oj przepraszam. Naprawdę nie chciałem pani..- zaczął przepraszać Victor.- Yolanda ?  Co Ty tutaj robisz? Przecież Ty w Madrycie mieszkasz. 
- Ano  jestem tutaj na sesji. Chociaż, jeśli okaże się, że to zwichnięcie - tu wskazała na swoją kostkę - to raczej już sesji nie będzie.
- Naprawdę Cię przepraszam. Może w ramach pokuty mógłbym Cię zawieść do domu ? - zaproponował piłkarz
- Nie powiem, chętnie. Bo chyba nie dałabym rady dojść. 
*Victor*
         Kto by pomyślał, że po 5 latach znowu spotkam Yolandę. I to w Barcelonie. Nic się nie zmieniła. Nadal jest tak samo śliczna. W sumie to dobrze, że na nią wpadłem. Szczęście w nieszczęściu. Może zaproponuję jej, żeby przyszła do mnie na kolację?  Chwila. Najpierw muszę się jej zapytać do kiedy tutaj zostaje.
- Długo będziesz w Barcelonie ?  - zapytałem po chwili namysłu. 
- Ostatnią sesję mam 30 grudnia, więc myślę, że na Sylwestra jeszcze tutaj zostanę. 
- Oooo... To fajnie. - uśmiechnąłem się do niej.
     Po chwili byliśmy już u mnie w domu. 
- A czy Ty mnie nie miałeś zawieść do mnie ? - zapytała Yolanda
- A skąd miałem wiedzieć gdzie mieszkasz ? - zaśmiałem się
- No tak. Fakt i punk dla Ciebie. - puściła mi "oczko"
- Rozejrzyj
się ja zaparzę herbaty i pójdę po apteczkę. 


*Yolanda*
       Jak miło, że znowu spotkałam Victora. Tyle czasu się nie widzieliśmy. Tęskniłam za nim. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a potem ja musiałam wyjechać do Madrytu.
Może zaproszę go do siebie  na kolację ?  W domu nie ma śladów żadnej kobiety, więc pewnie nie ma żony. Czemu by nie spróbować ? 
________________________________________
Witam was na kolejnym blog. Tym razem jest on o tematyce świątecznej i będzie bardzo krótki. Zaledwie trzy rozdziały i epilog. Pomysł narodził mi się dzisiaj w nocy :D Zapraszam do czytania :) i zaglądania do zakładki 
Lui